Zaproszenie na mecz

Mecze derbowe, a w szczególności te futsalowe, rozgrywane pomiędzy drużynami z Brzegu i Komprachcic, są nacechowane pokaźną dawką emocji. Tym razem, dodatkowego smaczku sobotniej rywalizacji dodaje sytuacja w ligowej tabeli i etap, w jakim znajduje się wkraczający w decydującą fazę sezon. Jak bowiem wskazuje lektura aktualnego zestawienia oraz terminarza na pięć ostatnich kolejek – Gredar, de facto, nie może w Komprachcicach przegrać, natomiast Berland, by marzyć o walce o piąte (przy korzystnych wynikach kto wie, może nawet czwarte) miejsce na mecie bieżących zmagań – na stratę jakichkolwiek zdobyczy zwyczajnie nie może sobie pozwolić.

Dla brzeżan będzie to jeden z tzw. meczów ostatniej szansy. Zgromadzony dorobek (13 punktów po 17 grach) plasuje na ten moment podopiecznych Artura Adasika na ostatnim, oznaczającym degradację do 2 PLF miejscu w tabeli. By myśleć o pozostaniu na zapleczu ekstraklasy na kolejny sezon, Gredar musi mocno zakasać rękawy. Spośród trzech pojedynków, jakie drugiemu z opolskich pierwszoligowców pozostały do rozegrania, wszystkie odbędą się poza Brzegiem. Obok wizyty “za miedzą” brzeżanie udadzą się do wyjątkowo “niegościnnych” (oczywiście jedynie w aspekcie czysto sportowym) Pyskowic i Rudy Śląskiej, gdzie o zdobycz będzie niezwykle trudno. Nie inaczej będzie też w Komprachcicach.

Berland, który do własnej hali wraca po niespełna miesiącu, marzy o zwycięstwie w derbach i udowodnieniu, że jest najlepszym futsalowym klubem na Opolszczyźnie. Ostatnio dobrze grający zespół z Komprachcic wystąpi w sobotę w roli faworyta i tylko w głowach i nogach naszych zawodników leży, czy z owej roli uda im się wywiązać. Po kapitalnym występie w Pyskowicach i dobrej pierwszej połowie przegranego meczu z Gwiazdą, kibice mają prawo oczekiwać udanego występu GKSu. Tym bardziej, że po przymusowej pauzie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek do składu Berlandu wracają Mateusz Mika i Michał Zboch.